Burdel i rozpiździel. W głowie. W emocjach. Myśli właściwie brak. Tylko przymus by działać impulsywnie. Destrukcyjnie.
Łapy wciąż całe. I szyja nie nadwyrężona.
Najchętniej za namową terapeuty i psychiatry spieprzyłabym do psychiatryka. Choć byłaby to zwykła ucieczka.
W weekend szkoła. Sobota i niedziela po dziesięć godzin. Na co mi to było… Nie chcę tam iść.
58 – burdel i rozpiździel
28 Ogółem 1 Dziś