Między nami ciche dni.
Wiem. Moja wina.
Izolacją zabijam.
Jutro i pojutrze szkoła. Po dziesięć godzin. Kupiłam bilet dwudziestoczterogodzinny. Idę tylko w jeden dzień. Nie dam rady więcej.
Pustka.
Chciałoby się ją czymś zagłuszyć. Boleśnie poczuć, że się żyje.
Daję sobie czas do trzydziestki. Jeśli się nie wyleczę, palnę sobie w łeb.