Piszę lewą ręką. Okaleczałam również lewą. Jakiś rok temu coś niepokojącego zaczęło się dziać z nadgarstkiem. Coś „wyskoczyło” ze stawu i bolało.
Podczas ostatniej wizyty pokazałam to psychiatrze.
– Wiem, że to nie pana działka, ale może będzie pan wiedział.
Obejrzał, podotykał tę „wypustkę” lewego nadgarstka.
– I boli to.
– Na pewno nie jest to kość.
Zaczął opowiadać, jak wygląda budowa tego stawu i że prawdopodobnie mogła mi wyskoczyć torebka stawowa. Czasem tak się dzieje, tym bardziej, że struktura ręki w tym miejscu została wielokrotnie naruszona, jak powiedział.
Martwię sie, bo coraz bardziej boli. Ostatnio, pisząc, przeciążam tę rękę. Boję się, że coś się w niej schrzani na dobre. Jak wtedy będę trzymać długopis?
Masz bliznowce po ranach? Mnie takie pozostały i zawsze obawiam się, że ktoś je zauważy. Jak jest z tobą?
Bliznowców na szczęście nie mam.
Ten problem może wynikać też z faktu, że wiele lat chodziłam z mocno zaciśniętą chustką na ręce. Bez niej nie potrafiłam już utrzymać długopisu. Miałam bardzo osłabione mięśnie.