To była udana sesja. Co prawda nie poruszyłam żadnych trudnych tematów, ale przecież ze zwykłą rozmową również mam problemy.
– Jak przeczytałam napisany fragment „Bohemy” (jedna z moich powieści w trakcie pisania) to się załamałam. Te dialogi są do dupy.
– Bo nie rozmawia pani z ludźmi.
– Ale ja nie czuję potrzeby rozmowy z nimi.
– I przez to się pani nie rozwija – terapeuta miał rację, jako aspirująca pisarka powinnam mieć w sobie ciekawość drugiego człowieka. – Jest w pani lęk, że nie będzie pani wiedziała, co powiedzieć. To dobrze widać nawet tutaj, na sesjach. Ale jest pani w stanie to przełamać i normalnie rozmawiać.
Po chwili milczenia zmieniłam temat.
– W końcu odważyłam się napisać do wydawnictwa z zapytaniem, czy wydadzą „Uśpioną” na swój koszt.
– A czego się pani obawiała?
– Że mi odmówią. Ale… Zgodzili się! W październiku będzie premiera drugiego papieru! – niemal krzyknęłam z radości.
Tak, Kochani. W październiku będę dwie premiery papieru!