Kto by pomyślał… Piszę z ojcem o tym, jak jest mi ciężko i że mam kryzys. Jeszcze kilka lat temu udawałabym, jakbym tylko potrafiła, żeby się nie domyślili, że coś mi nie tak.
A teraz? Piszę wprost o swoim cierpieniu, leczeniu, wątpliwościach. A ojciec okazuje się zaskakująco pomocny i troskliwy. Wspiera mnie.
Lecą mi łzy. Tyle w moim życiu się zmieniło, a ja chcę się poddać…
Chciałabym się teraz do niego przytulić i poczuć małą, zaopiekowaną i kochaną dziewczynką. Jego ukochaną córeczką…
620 – ojciec
39 Ogółem 1 Dziś