Dziś dostałam od Wydawnictwa propozycję – udział w Targach Książki, na których miałabym podpisywać książki i spotkać się z Czytelnikami.
W pierwszej chwili stanowczo się zaparłam, że nie pojadę. Ale po chwili zaczęłam się zastanawiać.
I na tym temacie upłynęła cała dzisiejsza sesja.
– Pani Aniu, nie robi pani tego dla siebie, tylko dla Czytelników. Oni kupują pani książki, a pani chce ich odtrącić i zignorować – pan M. zaczął na wstępie, uprzedzając moje pierwsze „ale”.
– Rozmawiałam z taką jedną dziewczyną, ona też wydaje. Powiedziała mi, że te spotkania dają jej zastrzyk pozytywnej energii.
– To na pewno. Pani doświadczenia z ludźmi są złe. Spodziewa się pani po nich krytyki, ataku, agresji. A tam będą ludzie życzliwie do pani nastawieni.
– Niby wiem…
– Widać, że chce pani tam pojechać. Tylko boi się pani, bo patrzy przez pryzmat dawnych doświadczeń. To jest okazja do skorygowania tych doświadczeń.
– Kiedyś bym tego nawet nie brała pod uwagę.
– Tak, jak kiedyś nie wyobrażała sobie pani, że może się tu w gabinecie czuć dobrze, prawda? Że może być pani zadowolona z siebie.
– To prawda…
Zamyśliłam się na dłużej.
– O czym pani myśli?
– Próbuję sobie wyobrazić, że tam jestem. Ale jakoś nie potrafię.
– Kiedyś nie potrafiła sobie pani wyobrazić, że będzie normalnie rozmawiać. I tak było, prawda? A teraz milknie pani tylko, jak poruszamy trudne tematy.
Miał rację. Dużo się pod tym względem zmieniło. Ja się zmieniłam.
– Najwyżej wezmę Lorafen – zaśmiałam się.
Terapeuta stwierdził, że to dobry pomysł. I nieustannie powtarzał, że nie robię tego dla siebie, a dla innych. Żeby innym sprawić przyjemność. Podkreślał też, że to ważne, bo nie skupiam się tylko na sobie.
Tylko… Czy jechać? Czy dam radę?
Ja też chętnie pojadę ????
Oj, kusicie mnie 🙂
Patrząc pod kątem czytelników i Ciebie to może mieć tylko dobre skutki. Sam z chęcią zawitam, potrzebuję tylko daty i miejsca, a będę jednym z pierwszych czekających na Ciebie.
Mam nadzieję, że do zobaczenia na targach!
Miło mi. Wciąż się waham. Ale nie mówię stanowczego „nie”.
Więc nie pozostaje nic innego jak spojrzeć w lustro i przed samą sobą z uśmiechem na twarzy powiedzieć stanowcze „Tak, pojadę tam!” 😉
Jestem bliska decyzji.