Nie mogłam już wytrzymać, dlatego napisałam SMS do terapeuty.
„Panie M., czuję się tak źle, że nie mogę pracować. Cały czas myślę o żyletce, tak mnie ciśnie. Już nie wiem, jak mam z tym walczyć…”
Niedługo potem nadeszła odpowiedź.
„Może Pani opisać to o czym Pani myśli i porozmawiamy o tym na sesji.”
Zaczęłam się nad tym zastanawiać, leżąc w łóżku i nie umiejąc podnieść. Tylko, co mi da pisanie tego skoro i tak nie dam rady przeczytać tego na sesji?
W końcu się jednak zdecydowałam.
Wylałam swoją żółć. Opisałam, co myślałam, co czułam.
Choć w dalszym ciągu nie wyobrażam sobie, że mogłabym to odczytać…
Wstydzę się. Wstydzę się również tego, że się wstydzę. Kółko się zamyka.
Może do sesji uda Ci się to zobaczyć z większym dystansem. Może to jest właśnie ukryta nauka od pana M? Trzymaj się dzielnie!
Chyba napiszę do niego list i dam mu do przeczytania.
Powiedz mu ze będzie Ci łatwiej jak on to przeczyta
Tak zrobię
Aniu daj to terapeucie. Nie wyrzucaj ani nie chowaj. Zanieś i daj mu by przeczytal
Obawiam się, że będzie chciał, abym to ja przeczytała.