W tamtym tygodniu zrobiłam autoagresywny rachunek sumienia. Wypisałam „za” i „przeciw”. Nie ukrywam, że zdecydowana przewaga „przeciw” pomogła mi nie sięgnąć po żyletkę.
Za:
- zaspokojenie przymusu,
- chwilowe, acz natychmiastowe poczucie ulgi,
- odwrócenie uwagi od cierpienia psychicznego.
Przeciw:
- pogłębienie stanu depresyjnego,
- blizny,
- wzmacnianie psychopatycznej i sadystycznej części mnie,
- sprzeczność z celami:
- zdrowie psychiczne,
- dobre samopoczucie,
- umiejętność radzenia sobie z przeciwnościami i dyskomfortem psychicznym,
- przeżywanie emocji i umiejętność ich regulacji zamiast odreagowywania na sobie.
- wzmacnianie złości i poczucia winy,
- poczucie porażki,
- wpadanie w ciągi,
- ranienie bliskich.
Autoagresywna abstynencja trwa.
94 Ogółem 1 Dziś
Co mogę dodac ? Myslę, że takie mysli wymagają wizyty u specjalisty i pomoc terapeuty. W naszych depresjach i załamaniach bardzo czesto w tle widnieją przezycia z dziecinstwa i traumatyczne przeżycia. Leki pozwolą wyciszyć organizm, porzucic autoagresje a rozmowy z psychologiem przyxzynia się do wykrycia powodu. Tak, naprawdę nienawisć do siebie, ma podloże niezadowolenia kogoś dla nas bliskiego.
Oczywiście, że wymagają. Ja jestem w terapii od 5 lat.