Wczoraj dzwonił psychiatra. Pogadałam z nim chwilę.
Uważa, że na obecny kryzys leki nie mają wpływu. Że to przez terapię. Przez emocje, jakie w jej czasie się pojawiają.
Może…
Mam się zastanowić, czy nie chcę się spotkać i pogadać. Za dwa tygodnie wyjeżdża na urlop.
Chyba się zdecyduję. Często sama rozmowa z nim sprawia, że czuję się lepiej.
Napisałam również SMS do terapeuty. Opisałam w nim to, co się ze mną działo. Że opisałam przymus cięcia i chciałam to przeczytać na sesji, ale nie dałam rady. Że wymiotowałam przed sesją. Że czuję się beznadziejna i zaczęły się pojawiać myśli samobójcze.
„Rozumiem, że jest Pani ciężko. Może we wtorek na sesji uda nam się o tym porozmawiać.”
Może…
No ale dlaczego akurat teraz, dlaczego w tym momencie nie jesteś „normalnie” w stanie omówić danych problemów z terapeutą?
Oczywiście nie naciskam abyś tutaj wywlekała wszystko jeśli coś jest zbyt ciężkie i osobiste ale myślę że warto się nad tym zastanowić. Co takiego zaskoczyło Ci w głowie że teraz ten wstyd jest na tyle silny.
To przeniesienie było zawsze. A teraz mam taki problem, bo chciałam poruszyć bardziej intymne tematy.
A myślałaś czego się konkretnie wstydzisz przed ojcem?
Myślę, że chodzi o uogólniony wstyd. Rodzice mnie zawstydzali cały czas. Wiecznie słyszałam „powinnaś się wstydzić”. Ale mogę się mylić.
A zastanawiałaś się nad tym odnośnie jakiej osoby czujesz wstyd i poczucie winy? Wydaje ci się, że kogo zawiodłaś?
Może jak to odkryjesz to będziesz w stanie porozmawiać o tym wszystkim na sesji…
Możesz to nawet ująć jako kolejny list, dużo wyjaśni Tobie i moze akurat na to Cię odblokuje.
Myślę, że to dotyczy osoby ojca.
W stosunku do terapeuty czy przenosisz to tylko na sytuację w gabinecie?
Wydaje mi się, że to przeniesienie, bo ja swojego terapeutę lubię i ufam mu.
A co Cię blokuje przed przeczytaniem listu? Dlaczego nie dajesz rady tego zrobić? Dlaczego tak to przeżywasz, dlaczego towarzyszą ci takie objawy przed sesjami? Czegoś się obawiasz?
Tak, blokuje mnie lęk, wstyd i poczucie winy.