Błagam każdego specjalistę po kolei o pomoc. Że już nie mogę. Że myśli przeradzają się w plany. Że autoagresja, autodestruckcja. Że nie daję sobie rady. Błagam, krzyczę: Niech mi ktoś pomoże! Nie daję już rady sama.
Ale dociera do mnie tylko głuche echo ich milczenia i obojętności.
może to nie obojętność ale stanowczość?
Aniu Ty chyba wiesz o co im wszystkim chodzi,
Zabrnęłaś i nie może być na to zgody?
Z niepokojem patrzę i jedną nadzieję mam, że Ty nie zostałaś porzucona przez prowadzących terapię i wiesz czego oni od Ciebie oczekiwali;
mylę się?
brz_a_sk
Pisałam nawet do profesora z terapii grupowej, on mnie prawie nie znał. Też echo.
na oddział możesz się zgłosić? -tak jak kiedyś; czy czy nowe problemy przerosły BPD i ta droga też już nie jest taka prosta?
Na grupówce wytrzymałam kilka dni, skąd w trybie pilnym przenieśli mnie na zamknięty. Nie nadaję się na grupową.
A zwykły zamknięty… prowadzę firmę, nie mogę sobie pozwolić na dłuższe zwolnienie. Podatki, ZUSy… Mam tylko jednego, stałego kontrahenta. Jeśli zniknę na dłużej, znajdzie kogoś na moje miejsce. I nie będę miała już do czego wracać. Chyba, że na obierak.
Aniu myślę że jak tak źle się czujesz to może powinnaś napisać do terapeuty, albo szukać pomocy u innegoo terapeuty, może ośrodek interwencji kryzysowej
pisałam do psychiatrów, ale mają ma mnie wyjebane, pewnie liczą, że strzelę samobója i będą mieli mnie z głowy
Wątpię że mają wyjebane i napewno nie chcą żebyś się zabiła. Myślę że twój lekarz zna cię na tyle że wie że mimo złego nastawienia Ty chcesz żyć i nic sobie nie zrobisz, twój terapeuta też to wiedział.
wiesz co… ja już to wszystko pierdolę. Wszyscy mówili, że już nie będzie tak boleć. A to gówno prawda. Cierpienie jest nie do wytrzymania. Nie mogę się doczekać, kiedy mięśnie wypchną z płuc resztki powietrza.
Aniu, a do swojego byłego terapeuty też pisałaś?
nie, obiecałam mu, że więcej do niego nie napiszę
Wiesz Aniu, Ty jesteś ważniejsza niż jakieś tam obietnice. Czy gdybyś do niego np. zadzwoniła powiedziała mu jak jest ciężko a on by zaproponował jeszcze te parę spotkań do maja, to w jakiś sposób by Ci to pomogło, czy dałabyś radę wykorzystać ten czas na ustabilizowanie się choć trochę ? Może mogłabyś kończyć z nim i jednocześnie zacząć wstępne konsultacje u kogoś innego ? Oczywiście nie wiem jak zareaguje, ale dla mnie to byłoby dziwne gdyby się nie zgodził na te spotkania jak tak źle się czujesz.
Może własnie ta terapia DBT ? Miałabyś wsparcie nie tylko terapeuty, ale i grupy. Terapeutki DBT szanują Cię polecają Twoje książki. Czytałam u Ciebie na fb, że nie tolerujesz kobiet, a w nurcie DBT jest ich chyba raczej sporo. Ale wiesz moim zdaniem, może warto te uprzedzenia przełamać, bo w ten sposób mozna nie pozwolić sobie pomóc dobremu specjaliście tylko ze względu na jego płeć. Czasem nawet nie chodzi o to, że to kobieta tylko, że jeżeli są w podobnym wieku to mogą ze sobą rywalizować albo że tej kobiecie brakuje doświadczenia, bo jest tylko psychologiem a nie terapeutą. To tylko taki przykład bo nie wiem z czego u Ciebie wynikaja te trudności.
W moim mieście terapetuów DBT jest na lekarstwo, również kobiet.