14 – powoli, ale nieustannie do przodu

Czy wspominałam już, że doba jest zdecydowanie za krótka?

Dochodzi dziewiętnasta, a ja właśnie usiadłam z kawą na kanapie. Od rana jestem na nogach, krzątając się i wypełniając domowe obowiązki. Wzięłam laptopa, ale kątem oka dostrzegam łypiącą na mnie choinkę, czekającą aż ją rozbiorę i schowam. Cóż, musi jeszcze chwilę zaczekać, bo krzyż mi pęka.

Poszukałam, poszperałam, wymieniłam kilka maili i chyba znalazłam siedzibę dla swojej fundacji. Za darmo do końca roku. W przyszłym tygodniu chcę podpisać umowę. Jeśli uda się nawiązać współpracę z tą organizacją, będę mogła liczyć też na przejrzenie statutu, który mam już gotowy i różne porady. Mam też już notariusza, do którego udam się, jak tylko dostanę zielone światło ze statutem. A potem już tylko wniosek o rejestrację w KRS i oczekiwanie na decyzję.

Jeśli chodzi o tajemniczy projekt, nad którym pracuję, udało mi się zebrać bardzo dobry zespół. Kilkunastu specjalistów zgodziło się pracować nad tym projektem pro bono. Choć włożyłam w to już wiele czasu i wysiłku, wciąż większość jest do zrobienia. Ale sił mi nie zabraknie. Wiary w sens i to, że się to uda – również.

Miewam oczywiście chwile zwątpienia, ale nie bojkotuję już swoich działań. Nie ma już miejsca w moim życiu na autosabotaż. Jest zbyt wiele ważnych rzeczy do zrobienia, by móc sobie pozwolić na autodestrukcję.

Szkoda tylko, że nie mam ani chwili na pisanie dwóch zaczętych książek…

4879 Ogółem 1 Dziś
Podziel się!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.